Samce komarów żywią się nektarem kwiatów, bardzo często żerują na wodnych roślinach. Samce nigdy nie pobierają krwi, giną tuż po kopulacji. Samice natomiast są naszym utrapieniem, ssą krew, która jest potrzebna do tego, by jaja dojrzały. Larwy komarów żyją w wodach, więc największe ich ilości obserwuje się na terenach podmokłych, w pobliżu jezior, stawów i rzek. Przyczyną komarowych plag mogą być również łagodne zimy, w trakcie, których jaja mogą się rozwijać ze względu na sprzyjającą temperaturę. Tak jak u wszystkich owadów u meszek krwiopijne są tylko samice, potrzebują krwi ludzkiej lub zwierzęcej, by złożyć jaja. Wodne stadia rozwojowe żyją w wielkich skupiskach. Na jednym centymetrze kwadratowym zanurzonej w wodzie rośliny czy kamienia może być nawet 200 larw. Zarówno meszka, jak i komar najpierw muszą wstrzyknąć w skórę ślinę, która działa znieczulająco i zapobiega krzepnięciu krwi. Komar nakłuwa skórę czymś w rodzaju strzykawki i wysysa krew, meszka natomiast musi skórę rozdrapać i dopiero wtedy zlizuje krew. W jej ślinie jest też więcej substancji drażniących. Dlatego ukąszenie meszki bardziej boli, bo zostaje po nim na skórze ranka. Meszki i komary potrafią bezbłędnie wylądować na naczyniu krwionośnym ofiary i pobrać z niego krew. Jeśli skóra jest posmarowana preparatem odstraszającym, owad traci orientację. Przed komarami chronią: bylica pospolita i bylica piołun można się nacierać nimi lub powiesić blisko ciała np. na szelkach plecaka, olejek goździkowy a na meszki waniliowy, można je razem zmieszać w równych proporcjach dodać spirytusu i mamy świetny repelant lub smarować się samymi olejkami, trzeba uważać na olejek goździkowy, ponieważ jeżeli za dużo go nałożymy będzie działał drażniąco na skórę wtedy trzeba go jak najszybciej zmyć, wystarczy jak nałożymy parę kropel olejku. Dym z ogniska też działa dobrze jednak na bardzo krótką odległość i może się okazać, że będziemy mieli pogryzione plecy. Pomimo tych wszystkich zabezpieczeń i tak zdarzają się osobniki, na które nic nie działa, na miejsce po ugryzieniu należy przyłożyć roztarte liście podagrycznika pospolitego, naprawdę świetnie łagodzi objawy.
wtorek, 3 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najnowszy Post
Zagotować wodę w szkle
Szklana butelka jest kolejną rzeczą w której w razie "w" można przegotować wodę, na pewno jest to zdrowsze niż użycie plastiku. D...
-
Wiadomo nie od dziś, że ostry nóż to podstawa w leśnej aktywności, przychodzi czas, kiedy to narzędzie trzeba będzie naostrzyć, tylko ...
-
Metody wymienione poniżej zabiją szkodliwe drobnoustroje , jednak nie usuną zanieczyszczeń chemicznych. Gotowanie : Daje prawie stu procent...
-
"Prawdziwi drwale dbają o swoje siekiery, jakby to była rodzinna pamiątka." František Alexander Elstner Przyszedł czas na ostrz...
-
Rozpalenie ognia (kiedy jest sucho) to nic trudnego, kiedy jest mokro nie jest dużo trudniejsze. Zaczynamy od rozpałki. Możemy wykorzys...
-
Wodę można zagotować w plastikowej butelce. Dlatego , że do stopienia „plastiku” jest potrzebna wyższa temperatura niż do zagotowania wody...
2 komentarze:
Dodałbym jeszcze woskownicę (pachnie lawendą),lawendę z ogródka, czosnek niedźwiedzi zniechęca też kleszcze.
Podobno na komary, meszki i kleszcze najlepsza jest kora z czeremchy. Korę z cienkich gałązek zeskrobujemy tępą stroną noża (nie strugamy ostrzem). Czeremcha ma "gorzko-migdałowy" zapach. Zeskrobaną korę "międlimy" w dłoniach w celu wydobycia soku i nacieramy tym odkryte części ciała (dłonie, ramiona, nogi, twarz, szyję, głowę).
Piszę "podobno" - bo nie wypróbowałem tego w realu.
Kora czeremchy zawiera kwas pruski (cyjanowodór), którego jak ognia unikają owady (w tym osy, szerszenie, komary, meszki i kleszcze).
Może ktoś już to wypróbował - i podzieli się z nami opinią... :-)
Prześlij komentarz