Złożyłem ćwiartki i mocno przewiązałem sznurkiem od dołu i góry. Naczynie było w zasadzie gotowe.
Pomimo bardzo ciasnego związania lekko przeciekało od dołu, woda nie leciała ciurkiem ale krople kapały, ustało gdy drewno namokło i się rozprężyło. Po wyschnięciu drewno się skurczyło, sznurek się lekko poluźnił ( rozciągnęło go pęczniejące drewno). Z każdym wyschnięciem ćwiartki coraz gorzej się wpasowywały. W końcu uszczelniłem dno roztopioną żywicą zmieszaną z węglem drzewnym w stosunku 2:1. Nakładałem żywice na kubek , jeszcze raz podgrzewałem i dokładanie wcierałem w szpary. Po pewnym czasie zaczęło też ciec z boków Trzeba by uszczelnić boki i co jakiś czas naciągać sznurek.
Moim zdaniem jest to fajny kubek jeśli spojrzymy na niego przez pryzmat sytuacji awaryjnej, gdzie nie będziemy mieli specjalistycznych narzędzi i będziemy potrzebować naczynia które się szybko i prosto wykonuje. Wtedy wystarczy nam takie naczynko, bez zabawy w uszczelnianie żywicą, po użyciu można go sobie zostawić na kredki ;)Trzeba też pamiętać , że drewno pije razem z nami. Najlepiej wykonuje się takie rzeczy z miękkiego i suchego drewna np.lipy , topoli, wierzby. Ponieważ łatwiej się w nim pracuje niż w twardym drewnie.
2 komentarze:
Dobry patent. Moim zdaniem można też w ten sposób awaryjnie robić większe pojemniki do przenoszenia wody. A żeby nie rozcinać gałęzi można by było spróbować wypalić środek żarem z ogniska. Ale to wymaga dość dużej wprawy w kontrolowaniu procesu wypalania. Ale myślę, że jak zabezpieczysz ścianki żywicą do końca będzie Ci ten kubek służył. Ewentualnie wnętrze można czymś zaimpregnować żeby nie chłonęło wody.
Hej! Znakomicie prosty i wydajny patencik! To mówię ja - stary rep-wyjadacz puszczański, nota bene zawodowy rzeźbiarz mgr sztuki, który działa w drewnie ponad 40 lat. Zaurocyłem się tym patentem! POWODZENIA!!!
Prześlij komentarz